czwartek, 5 listopada 2015

AUGUSTUS - HOBBITY - Ave Cesar


Kiedy Kuba zobaczył grę, oczy mu się zaświeciły. Bardzo spodobała mu się ilustracja na pudełku i od razu chciał zajrzeć do środka. Zanim przystąpiliśmy do pierwszej gry, przejrzał wszystkie karty i przeczytał wszystkie nazwy prowincji i senatorów. Łatwo nie było: Helvius Quinctus Cinna, Eurycles Curtius Piso ... trochę się młody nagimnastykował. 


Augustus dedykowany jest dla graczy 8+ i chociaż w pierwszej chwili możemy mieć wrażenie, że zasad jest bardzo dużo i gra na pewno jest skomplikowana. To nic bardziej mylnego. Jest bardzo prosta i intuicyjna. Już po chwili nowi gracze będą mieli wrażenie, że znają całe życie. Nie ma znaczenia czy grasz pierwszy raz, czy setny. Nie ma znaczenia czy masz 8 lat, czy ... więcej. Przykładem może być partia, w której Kuba rozłożył nas na łopatki i sam zebrał więcej punktów niż my we dwójkę razem wzięci. Można? Można.



Gracze rozpoczynają z trzema kartami misji i siedmioma legionami (to te czerwone ludziki). Na stole układamy pięć odkrytych akcji i kafle z dodatkowymi punktami, które będziemy mogli zdobywać podczas gry. Do woreczka wkładamy żetony mobilizacji i wybrana osoba losuje kolejno po jednym. Kładzie żeton na stole i wszyscy jednocześnie wykonują działanie. Kładą legiony na swoich kartach misji zgodnie z wylosowanym symbolem. Jeśli takiego symbolu nie mają, albo jest już zajęty to czeka na kolejny żeton. Można by powiedzieć, że to zwykłe Bingo, tylko zamiast zaznaczać na karcie wylosowane liczby, układamy swoje legiony. Nudne, ktoś może powiedzieć. Nic z tych rzeczy. Gracze na swoich kartach stawiają legionistów na symbolach, które zostały wylosowane, ale to na której karcie, to już tylko ich decyzja. Trzeba pamiętać, że nasza armia liczy zaledwie siedem legionów, trzeba więc rozważnie ich używać. Bo nie uda nam się zrealizować wszystkich misji na raz. Niektóre, zwłaszcza te cenne, wymagają powołania wszystkich legionów, inne zaledwie trzech, ale dają nam mniej punktów. Jest się nad czym zastanawiać.

Żetony mobilizacji.
Gracz kładzie swojego legionistę na rydwanie występującym na karcie misji.

















Na naszych kartach misji z lewej strony mamy narysowane symbole, kiedy wszystkie zostaną obstawione przez legionistów krzyczymy "Ave Cezar" i możemy przełożyć kartę jako zrealizowaną. Niektóre karty punktują na koniec rozgrywki, inne pozwalają nam na wykonanie dodatkowych czynności w trakcie naszej tury. Możemy dobrać ósmego legionistę, zrealizować jedną misję dodatkowo, albo kazać zdjąć wszystkich legionistów z realizowanych misji pozostałych graczy. Rodzajów tych dodatkowych czynności jest trochę, ale wszystkie zostały bardzo czytelnie opisane na ostatniej stronie instrukcji. Po dwóch trzech rozgrywkach wszystko stanie się jasne i proste.

Jocker zastępuje każdy dowolny symbol.
Każda karta jest inna, do wyboru do koloru.

 














Następnie dobieramy nową kartę misji i próbujemy ją zrealizować. I tak, aż któryś z graczy zrealizuje 7 misji. O tym kto wygrał decyduje ilość zebranych punków. Do podliczania jak najbardziej można wykorzystać dzieci. Dodawanie w słupku przyda się w szkole jak nic. Zabawa i nauka w jednym.



Przyznaję się bez bicia, że nie lubię czytać instrukcji. Sięgam po nią dopiero po pierwszej rozgrywce, kiedy to nie muszę skupiać się żeby zrozumieć idee gry, ale żeby sprawdzić czy wiernie zastosowaliśmy się do wszystkich zasad. Pierwsze czytanie i wytłumaczenie gry zostawiam mężowi. Podział jakiś musi być. Tym razem wypadło niestety na mnie i tylko utwierdziłam się przekonaniu, że to zadanie nie dla mnie. Chociaż nie przepadam, za videorecenzjami, to jednak oddaję cześć tym, którzy je tworzą. Wielkie podziękowania dla Granie w chmurach, bo po obejrzeniu filmiku, przejrzałam instrukcję jeszcze raz i wszystko stało się jasne.

To spokojna gra, poza kilkoma kartami, pozbawiona negatywnej interakcji. Każdy próbuje zrealizować swoje misje i zdobyć jak najwięcej punktów. Rozgrywki są bardzo szybkie i trwają do pół godziny, ale czasami mam wrażenie, że graliśmy zaledwie kilka minut. Po pierwszej partii zawsze czuje się niedosyt i chęć rozegrania kolejnej. Przynajmniej my tak mamy.




 








 






















Bardzo podoba mi się osadzenie gry w czasach rzymskich. Bo przez zabawę dziecko może się czegoś dowiedzieć. I chociaż wielką miłośniczką historii nigdy nie byłam, to jednak ten zabieg bardzo mi się podoba. Nie to, że poczujemy się jakbyśmy cofnęli się w czasie, ale w głowie zawsze coś zostanie.

ZALETY

Uczy dzieci planowania i kalkulowania. Pomiędzy kartami występują zależności i trzeba o tym pamiętać.
Proste zasady, do wytłumaczenia w kilka minut. Nawet początkujący gracze, w tym dzieci, nie będą mieli problemu z szybkim ogarnięciem gry.
Fajny temat gry, z pewnością trafi w gusta chłopców. 

WADY

Wada jest wielkość pudełka, mogłoby być mniejsze co najmniej o połowę. 

OCENA STARSZYZNY      9,5 / 10
OCENA DZIECKA              9,5 / 10

Liczba graczy: 2-6
wiek: 8+ 
czas gry: 30 minut 

Za egzemplarz dziękujemy:

2 komentarze:

  1. Na takie gry moje dziewczynki są jeszcze za małe, niestety bo lubię tego typu gry. Oczy nam się święcą także na każdy nowy egzemplarz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro są za małe, to wszystko jeszcze przed wami. Nas przygoda z planszówkami pochłonęła na całego. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nasz syn podziela nasze hobby. Fajnie jest tak wspólnie pograć, pobyć ze sobą. Bezcenne chwile.

    OdpowiedzUsuń