wtorek, 27 października 2015

KAKAO- G3 - w sam raz na długie zimowe wieczory

Wilgoć, upał, insekty, dzikie zwierzęta. Co skłania ludzi do tego, aby przybywać w tak nieprzyjazne miejsca? Dla niektórych wystarczającym powodem jest to, aby sprawdzić się w ekstremalnych warunkach i przeżyć przygodę, innych przyciąga tu chęć zdobycia fortuny. Wszak wszyscy słyszeliśmy o bogactwach, które kryją się w amazońskiej dżungli. Jednym z takich skarbów jest małe, niepozorne ziarenko Kakao. Bo czy wyobrażacie sobie świat bez czekolady? Czy ciepłego napoju w zimowy wieczór? Koszmar.



Lubimy gry z dużą interakcją miedzy graczami. Drobne złośliwości, podbieranie sobie kasy czy ataki, nie robią na nas wrażenia. Zdaję sobie sprawę, że możemy grać w takie pozycje, bo Kuba nie przeżywa każdej przegranej, wie że to tylko zabawa i nie ma co się obrażać. Zresztą z niego też jest niezłe ziółko. Są jednak dzieci, dla których działanie na niekorzyść innych graczy czy atakowanie ich jest mega problemem, nie mówiąc już o takiej sytuacji, kiedy to sami są na celowniku. Dramat, płacz, zgrzytanie zębami. I tu świetnie sprawdzi się Kakao. Prosta, spokojna gra, której głównym celem jest uzbieranie jak największej ilości złota. Skupiamy się na realizacji własnych celów, a to czy przy okazji zadziałamy na niekorzyść innego gracza jest sprawą uboczną, nie jest to cel sam w sobie.



Wszystkie partie zaczynamy tak samo. Układamy dwa kafelki, określone przez instrukcję, jeden z plantacją i drugi z rynkiem, ale to jak będzie wyglądała dżungla na koniec, tego nie wie nikt. Za każdym razem układ będzie inny, bo nasze decyzje będą różne. Poza tym, że kafle musimy układać w szachownicę (naprzemiennie pola dżungli z polami pracowników), istnieje pełna dowolność ruchu. 


Tak wygląda gra na początku rozgrywki,
a tak może się prezentować na koniec.



















 
Przed każdym graczem kładziemy tarczę z pionkiem i kafle z pracownikami w tym samym kolorze. Na kaflach narysowanych mamy pracowników w różnych konfiguracjach. Czasem będą pracować w pojedynkę, a czasem większą grupą. Ważne, że to my decydujemy gdzie i jak ich ułożymy i od tego ruchu zależy jakie korzyści będziemy mieli z ich ciężkiej pracy.



Nasz ruch polega na dołożeniu kafelka z pracownikami do powstającej na stole mapy, jeśli jest to konieczne, to dokładamy jeden lub dwa kafle dżungli. Ostatnią czynnością w turze jest wykonie akcji wynikających z dołożonych kafli. Niektóre akcje dają nam nam natychmiastowe zyski w postaci złota (kopalnia), inne punktują później (zebrane na plantacji kakoa musimy sprzedać na rynku) lub dopiero po zakończeniu gry (świątynie). Skutkuje to tym, że do końca nie można być pewnym kto wygra. Zwłaszcza, kiedy niektórzy kładą swoje monety w stos, tak aby inni nie widzieli jakie mają nominały. Fakt, że dopiero po zakończeniu gry sumujemy nasze punkty bardzo fajnie wzbogaca rozgrywkę, bo nie ma nic gorszego niż zorientować się w połowie partii, że i tak nie wygramy, a tak zawsze można mieć nadzieję.


 
 

Wśród kafli dżungli mamy pola z plantacją kakaowca, rynki, kopalnie, wodę, świątynie i miejsca kultu Boga Słońca. Ułożenie swoich pracowników przy poszczególnych kaflach dżungli przynosi różne skutki. Co się bardziej opłaca? Trudno powiedzieć. Stając przy plantacji zbieramy kakao, które możemy sprzedać kiedy znajdziemy się przy rynku. Czasem uda nam się zarobić na ziarnach 2 a czasem 4 monety, ale może zdarzyć się i tak, że zostaniemy z niesprzedanym ziarnem, a nasze kakao niestety nie punktuje na koniec rozgrywki. Na pewno opłaca się stawać przy wodzie, bo każdy pracownik pozwala na ruch woziwody (to pionek na naszej tarczy) o jedno pole, a te punkty mają bardzo istotne znaczenie w końcowym rozrachunku. Stając przy świątyni mamy szansę zdobyć aż 6 punktów (jeśli naszych pracowników będzie przy niej najwięcej), ale jednocześnie nie mogą oni wykonywać dla nas innych czynności. Pobranie żetonu miejsca kultu skutkuje tym, że po wykorzystaniu wszystkich kafli dżungli możemy swój kafel z pracownikami nadbudować na inny (nasz) znajdujący się już na planszy  i wykonać wynikające z niego akcje. Jest więc nad czym myśleć.  I chociaż początkowo można mieć wrażenie, że zasad jest zbyt dużo dla ośmiolatka, to już pierwsza rozgrywka pokazała, że Kuba ogarnął je wszystkie szybciutko. Czasami podpowiadamy mu jeszcze, żeby pomyślał nad lepszym wykorzystaniem swoich pracowników, ale widzę, że z czasem idzie mu coraz lepiej.






Polecam grę zwłaszcza tym dzieciom, które nie radzą sobie z grami gdzie głównym celem jest wyeliminowanie przeciwników, gdzie bardziej liczą się złe intencje, a na innych graczy patrzymy jak na wroga. Tu liczy się obserwacja, kalkulacja i odrobina szczęścia, ale to przydaje się chyba w każdej grze.
Nie mogę nie wspomnieć o szacie graficznej, a zwłaszcza o okładce. Myślę, że trudno przyjść koło niej obojętnie i na półkach sklepowych przykuwa uwagę. Dodatkowo po otwarciu pudełka oczom naszym okazuje się wypraska, w której znajdzie się miejsce na każdy komponent gry. I chociaż wypraski powodują, że opakowanie jest dużo większe niż to jakie mogłoby być bez niej, to i tak bardzo je lubię. Więcej o tym co znajduje się w środku możecie poczytać w unboxingu, do którego zapraszam.

ZALETY
Uczy dzieci planowania, kalkulowania i skupienia nad swoim ruchem.
Bardzo proste zasady, do wytłumaczenia w kilka minut. Nawet początkujący gracze, w tym dzieci, nie będą mieli problemu z szybkim ogarnięciem gry.
Bardzo ładna szata graficzna.

WADY
Dla bardziej wprawnych graczy, może wydać się zbyt prosta.

OCENA STARSZYZNY         8 / 10
OCENA DZIECKA                  9 / 10



Liczba graczy: 2-4
wiek: 8+
czas gry: 30 minut


Za egzemplarz dziękujemy:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz