Gra dedykowana jest dla graczy 8+, ale nie każdy 8-latek, a nawet 10, czy 12-latek może w nią grać. I nie chodzi tu o zasady, bo te są banalnie proste, ale o to, jak taki delikwent zniesie negatywne zagrywki innych graczy. Bo to, że będzie czasami ostro i niemiło, to bardziej niż pewne.
Wydawca podaje, że do Big Deal może zasiąść od 2 do 6 graczy. Tyle, że przy dwóch osobach gra sprowadza się do zwykłej karcianej wojny i może być monotonna, kiedy będzie nas szóstka, dojście do miliona trochę potrwa. Bo gra kończy się, kiedy którykolwiek z graczy przekroczy magiczny próg, czyli milion. Przy trzech osobach jedna gra to przeważnie dwie szybkie partie. Jak dla mnie w sam raz.
Rozdajemy 4 lub 5 kart (w zależności od liczby graczy), jedną odkrywamy i kładziemy na stole, reszta tworzy zakryty stos, z którego będziemy dobierać karty. Teraz tylko wystarczy budować swój majątek, a czy zrobimy to przy pomocy swoich kart, czy kart naszych przeciwników nie ma większego znaczenia. Na koniec liczy się tylko to, ile zarobiłeś, a nie w jaki sposób.
W swojej turze możemy wykonać jedną z czterech czynności:
- ułożyć zestaw dwóch takich samych kart z ręki (jedną z kart możemy zastąpić jokerem),
- zabrać odkrytą kartę ze stołu i stworzyć zestaw z jedną z kart na ręce,
- możemy spróbować podebrać wierzchni stos innego gracza,
- jeśli zupełnie nic nam nie pasuje, odkładamy jedną kartę na stół.
Po swoim ruchu gracze dobierają ze stosu karty, aby mieć ich taką samą ilość jaką mieli na początku.
W taki sposób budujemy zestawy. Jokery zawsze układamy pod spodem. |
Najwięcej emocji wywołuje oczywiście opcja trzecia. Wiąże się z dużym ryzykiem, ale może nam przynieść największe zyski. W wielkim skrócie toczymy wojnę o dany zestaw. Trochę jak w Kanga-a-roo, tylko że do obrony i ataku możemy użyć dodatkowo jokerów (kart z symbolami złota i srebra). Aby podebrać dany zestaw musimy mieć na ręce kartę z takim samym symbolem jaki widnieje na wierzchnim zestawie naszego przeciwnika. Jeśli delikwent nie ma żadnej karty do obrony wygrywamy i razem z kartą, którą atakowaliśmy, tworzymy nasz nowy powiększony zestaw. Bronić się możemy używając takiej samej karty jaka wywołała wojnę lub jokerami. Kiedy uda nam się odeprzeć atak wszystkie karty zostają u nas. Musimy jak najszybciej zakryć je kolejnym zestawem, aby uniemożliwić innym kradzież cennego trofeum. Bo atakować można tylko zestawy z wierzchu. Jedynie pierwszy zestaw każdego gracza jest bezpieczny. Niektórzy się wycwanili i wykorzystują jokera do jego zbudowania. Zawsze to pewna kasa na koniec.
Zebrać taką bitkę, to się nazywa fuks. |
Walka o karty bywa nieraz zaciekła. |
Czasami bywa niezbyt przyjemnie, bo nikt nie lubi być okradany, łezka może zakręcić się w oku i oby na łezce się tylko kończyło.
Z minuty na minutę zaciętość graczy i chęć odegrania się rośnie, sympatie się nie liczą, a więzy rodzinne rozluźniają. Na szczęście partie są krótkie i nie pozostawiają skutków ubocznych w postaci rozwodów, czy innej wyprowadzki z domu.
ZALETY
Szybka, emocjonująca rozgrywka, pełna interakcji.
Proste zasady.
Małe, zgrabne pudełeczko.
WADY
Osobom, które nie lubią negatywnej interakcji zdecydowanie odradzam.
Szata graficzna - mocno taka sobie.
OCENA STARSZYZNY 9 / 10
OCENA DZIECKA 10 / 10 Szata graficzna - mocno taka sobie.
OCENA STARSZYZNY 9 / 10
Liczba graczy: 2-6
wiek: 8+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz