poniedziałek, 2 lutego 2015

KANG-A-ROO - PIATNIK - łap kangura


Od pewnego czasu w naszej bibliotece na dwóch regałach zagościły planszówki, a ostatnie kilka miesięcy to prawdziwy wysyp ciekawych pozycji. Kilka gier mieliśmy już okazję przetestować u siebie inne czekają na swoją kolejkę. O jednej z nich chcę dzisiaj napisać – Kangr-a-roo Wydawnictwa Piatnik. Mieliśmy ją zaledwie kilka tygodni, ale to wystarczyło by zapałać sympatią do tym przemiłych istot.

Kang-a-Roo wydawnictwo Piatnik
Kang-a-Roo wydawnictwo Piatnik
To bardzo sympatyczna i lekka gra karciana przeznaczona dla dzieci od 6-tego roku życia. Myślę jednak, że gra najlepiej sprawdzi się u dzieci w wieku 5-9 lat. Starszym dzieciom gra może się szybko znudzić ze względu na brak złożoności, chociaż ja osobiście miałam wiele przyjemności z gry. 
W opakowaniu znajduje się 55 kart z kangurami (po 5 w każdym kolorze) i 11 sympatycznych figurek kangurów. Na środku stołu ustawiamy wszystkie kangury i rozdajemy każdemu z graczy po 5 kart. Pięć kart odkładamy na bok, aby utrudnić liczenie kart (bo niektórym się to zdarza), a resztę kładziemy na środku w postaci stosu obrazkami do dołu.


Ustawiamy i już zaczynamy, kto ujarzmi kangury.
Właśnie zakosił mi zielonego.
Rozpoczynamy polowanie. Gracz, którego jest kolejka wybiera jedną z kart, którą ma na ręce i kładzie ją na środku stołu w zamian zabiera kangura w takim samym kolorze jaki jest na karcie i stawia go przed sobą. Kangury można brać ze stołu lub podkradać pozostałym graczom, co w szczególności spodobało się Kubie. Na szczęście najczęściej zabierał kangury ojcu, matkę przeważnie oszczędzał (w myśl zasady matkę ma się tylko jedną). Obdzierał mnie z łupów jak już nie miał co brać ojcu. Co ciekawe, na tych grabieżczych praktykach wychodził nadzwyczaj dobrze. Posiadacz kangura może go obronić jeśli na ręce posiada kartę w kolorze kangura, który został mu odebrany, jeżeli takiej karty nie ma to niestety traci zwierza. Po odłożeniu karty na stół dobieramy kartę ze stosu tak aby mieć na ręce zawsze pięć kart.
Gra kończy się w chwili kiedy jeden z graczy pozbędzie się wszystkich kart, lub gdy nikt nie może wykonać żadnego ruchu bo posiada jedynie karty w kolorze kangurów, które są w jego posiadaniu. Do samego końca nie można być pewnym wygranej, bo zawsze może znaleźć się ktoś, kto ci sprzątnie kangury sprzed nosa. 
Wygrywa gracz, który uzbierał najwięcej kangurów. 

Macki sprawiedliwości.

I co tu wybrać?
ZALETY
Figurki kangurków są zabawne, kolorowe i sympatyczne. Gra jest łatwa i dynamiczna. Wiek graczy nie ma większego znaczenia, zwyciężyć może zarówno dorosły jak i dziecko. 
Ponieważ zasady gry są bardzo proste jest ona idealna do przedszkoli i świetlic szkolnych, dzieciaki szybko pojmą jak łapać kangury i na pewno będą miały niezły ubaw.

WADY
Jak w wielu innych grach pudełko mogłoby być o połowę mniejsze. Karty wykonane są w cienkiego kartonu i łatwo mogą ulec zniszczeniu. Grę mieliśmy wypożyczoną z biblioteki i grało w nią zapewne wielu graczy, którzy niekoniecznie dbali o jej zawartość, co widoczne było na wielu kartach (przetarcia,zagniecenia). Dodatkowo gra jest w znacznym stopniu losowa, nigdy nie wiadomo jaka kartę wylosujemy ze stosu, ale takich jest właściwie większość gier dla dzieci w tym przedziale wiekowym.

OCENA STARSZYZNY  7/10
OCENA MŁODZIEŻY    8 /10


Liczba graczy: 3-6
wiek: 6+
czas gry: 10 minut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz