Do Zera może zasiąść od 3 do 5 graczy, przy czym najlepiej się sprawdza przy maksymalnej liczbie graczy. Kiedy graliśmy tylko w trójkę, wiele karty było odłożonych i nie brało udziału w rozgrywce. Zdecydowanie trudniej było więc ułożyć Zero. Jak łatwo policzyć przy pięciu graczach odkładamy tylko 6 kart, prawdopodobieństwo sukcesu wzrasta. Ale zrobiło się matematycznie. Na szczęście w grze musimy liczyć ... tylko na siebie, no i na odrobinę szczęścia.
Wszyscy otrzymują po 9 kart, na stole wykładamy kolejnych 5, resztę odkładamy na bok. Przydadzą się dopiero w kolejnym rozdaniu. Naszym zadaniem jest skompletowanie pięciu kart z tą samą cyfrą i pięciu w tym samym kolorze. Jak to zrobić kiedy kart jest tylko 9? Jedna z nich będzie pasowała do obydwu zbiorów. Ot i cała zagadka. W swojej turze wymieniamy jedną kartę z ręki na którąś ze stołu. Robimy tak do momentu, aż ktoś wykrzyknie Zero, albo kiedy wszyscy gracze spasują.
Pierwsza osoba, która ułoży Zero, z dumą w głosie informuje innych, że oto właśnie narodził się mistrz nad mistrzami, że nastąpił koniec partii i nic już się nie da zrobić. Wówczas zliczamy wartości na swoich katach. Na szczęście nie sumujemy ich wszystkich. Przykład zliczania punktów zamieściłam pod zdjęciem, po więcej informacji odsyłam do instrukcji. Jest krótka, zwięzła, czytelna i tyle na ten temat.
Gramy tyle rund ilu graczy bierze udział w zabawie. Wygrywa osoba, która na koniec będzie miała najmniej punktów. Co jest zgodne z tytułem gry.
Jeśli karty na stole nam nie pasują możemy powiedzieć pas. Pierwszy pas nie ma żadnych konsekwencji, nie wymieniamy żadnej karty i tyle, niestety kolejny któregokolwiek z uczestników oznacza jego eliminację. Bywa to trochę denerwujące, zwłaszcza kiedy pada już w pierwszej kolejce, a zdarza się i tak. Podłość ludzka nie zna granic.
56 kart w siedmiu kolorach, wszystko czego nam potrzeba do szczęścia. |
6+3+0=9pkt. |
Pierwsza osoba, która ułoży Zero, z dumą w głosie informuje innych, że oto właśnie narodził się mistrz nad mistrzami, że nastąpił koniec partii i nic już się nie da zrobić. Wówczas zliczamy wartości na swoich katach. Na szczęście nie sumujemy ich wszystkich. Przykład zliczania punktów zamieściłam pod zdjęciem, po więcej informacji odsyłam do instrukcji. Jest krótka, zwięzła, czytelna i tyle na ten temat.
Gramy tyle rund ilu graczy bierze udział w zabawie. Wygrywa osoba, która na koniec będzie miała najmniej punktów. Co jest zgodne z tytułem gry.
Jeśli karty na stole nam nie pasują możemy powiedzieć pas. Pierwszy pas nie ma żadnych konsekwencji, nie wymieniamy żadnej karty i tyle, niestety kolejny któregokolwiek z uczestników oznacza jego eliminację. Bywa to trochę denerwujące, zwłaszcza kiedy pada już w pierwszej kolejce, a zdarza się i tak. Podłość ludzka nie zna granic.
Zasady są bardzo proste do wytłumaczenia. Wystarczy minuta, może dwie. Czy grasz w Zero rok czy jest to twój pierwszy raz, masz takie same szanse. Trzeba obrać taktykę, ale nie można jej się trzymać zbyt kurczowo. Może się bowiem zdarzyć, że inny gracz również będzie kompletować to samo co my. I klops. Następuje wówczas wojna nerwów. Kto zmieni cyfrę, albo kolor? Ja, a może on?
Ogromną zaletą gry jest małe, zgrabne pudełeczko, niewiele większe od kart, które można zabrać ze sobą wszędzie. Idealna gra na wszelkie wyjazdy, czy wizyty u znajomych.
Może to fakt, że swego czasu dużo graliśmy w karty, a może to sama gra sprawiła, że zakochaliśmy się w niej. Zero to szybka, bardzo prosta gra, ale w swej prostocie genialna. Nawet, a może zwłaszcza, przegrani chcą zagrać jeszcze raz i jeszcze raz.
ZALETY
Prosta, fajna, bardzo łatwa do wytłumaczenia gra.
Idealna gra dla międzypokoleniowych rozgrywek.
Małe pudełko, które można bez problemów mieści się w torebce.
Jest nawet ukłon dla daltonistów - każdy kolor ma inne znaczki.
Niska cena to dodatkowy atut.
WADY
Brak.
OCENA STARSZYZNY 10 / 10
OCENA DZIECKA 6 / 10
Liczba graczy: 3-5
wiek: 8+
Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad kupnem tej gry. Wasza recenzja przekonała mnie ostatecznie :)
OdpowiedzUsuńOj tak, my też lubimy Zero.
OdpowiedzUsuń