Zarządzanie miastem już nigdy nie będzie takie same. Remont wprowadza karty, które sieją zamęt. W jednej chwili masz kasę, w drugiej możesz stać się bankrutem, a biedak może zbić niemałą fortunę. Wystarczy odpowiednia karta i trochę szczęścia w rzucie kostkami.
Grając wiele razy w samą podstawę, każdy prędzej czy później obierze swoja taktykę i zacznie powielać ruchy kupując wciąż te same budynki/budowle. Jedynie złośliwość współgraczy i podkupowanie sobie nawzajem kart może popsuć nam szyki. Doprowadzić to może do szybkiego znudzenia grą i dlatego w pudełku znalazł się Plus. Przez fakt, że nie wszystkie karty biorą udział w rozgrywce, ta robi się bardziej nieprzewidywalna. Remont wprowadza kolejne urozmaicenia. Robi się jeszcze ciekawiej, a gracze mogą iść na żywioł. Grając z oboma dodatkami, kart jest już tak dużo, że nigdy nie wiemy, którymi przyjdzie nam grać. Taktyka? Zapomnij. Bierzemy co jest dostępne na stole.
O ile wcześniej potrzebowaliśmy dużo miejsca, to teraz potrzebujemy go jeszcze więcej. Doszły nam kolejne karty i gdzieś je trzeba rozłożyć. Zaraz ... policzmy ile ich w sumie mamy: podstawa -108, Plus - 68, Remonty - 73, razem daje nam to 249 kart. Na szczęście nie wykorzystujemy wszystkich w jednej rozgrywce, bo potrzebowalibyśmy stołu do ping ponga. Przy rozgrywce trzyosobowej użyjemy może 1/4 wszystkich kart. Także spokojnie.
Całkiem pokaźny stosik. |
Karty łatwo można podzielić dzięki podpisom na odwrocie. |
Remonty wprowadzają kilka bardzo fajnych kart, które mogą sporo namieszać. Wyobraźmy sobie taką sytuację: masz dwadzieścia osiem monet i zbierasz na wykupienie Lotniska, brakuje ci naprawdę niewiele, masz nawet ulubioną kartę z Plusa - Kuter rybacki "Łowca Tuńczyka" i udaje ci się wyrzucić 12 na kościach, już się cieszysz, gdy nagle dziecię twe przy pomocy karty Klub VIP pozbawia cię całej kasy. Miłość matczyna ma swoje granice ... uwierzcie mi.
W Remontach są karty fajne, po które często sięgam i te za którymi nie przepadam. Chociażby tytułowa karta "Firma remontowa" kupiona została tylko raz przez jakiegoś gracza i chyba nawet nie została użyta. Jakoś tak wyszło. Z kolei Park może być fajny kiedy nie mamy pieniędzy, a nasi przeciwnicy wręcz przeciwnie, ale w odwrotnej sytuacji, możemy zaszkodzić sami sobie. Pokrótce chodzi o to, że zbieramy monety graczy i dzielimy je równo pomiędzy wszystkich. Fajne? Zależy kiedy.
Możemy też wybrać kartę Parlament i zainkasować 5 monet z banku, następnie za pomocą Firmy przewozowej podrzucić ją innemu graczowi. My zdobywamy dzięki temu dodatkowe 4 monety, a obdarowany za każdym razem jak wyrzuci 5 lub 6 oddaje do banku 2 monety. I kto tu ma głowę do interesów? Kto jest gość?
Takich powiązań pomiędzy kartami jest cała masa, tzw. combosy, mogą działać na naszą korzyść, ale mogą też pójść nam w pięty. Pewnych kart nie warto mieć, kiedy ich działanie zależy od posiadania innych kart. Wszystko to brzmi skomplikowanie, ale w praktyce po dwóch rozgrywkach bez problemu wiemy co warto, a co niekoniecznie nam się przyda.
Wszystko razem w jednym pudełku. Można? Można. |
ZALETY
Urozmaica i tak fantastyczną grę.
Małe, zgrabne pudełko. Bez problemu możemy przechowywać wszystkie karty w jednym opakowaniu.
WADY
Działanie niektórych kart nie jest doprecyzowane.
W połączeniu z podstawą i Plusem mamy baaaaaaaardzo dużo kart.
Brak wydrukowanej instrukcji.
OCENA STARSZYZNY 6 / 10
OCENA DZIECKA 9 / 10
Liczba graczy: 2-4
wiek: 8+
czas gry: 1,2h
Moje dzieci lubią grać w tę grę, rozgrywki trwały w porywać do 3-4 miesięcy nim się znudziły. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń