czwartek, 10 marca 2016

ŁOWCY SKARBÓW - REBEL - walka o najcenniejsze skarby

Kto oglądając filmy o poszukiwaczach skarbów nie chciał choć raz znaleźć się na ich miejscu? Poczuć się jak Indiana Jones. Dzikie dżungle, tajemnicze jaskinie, agenci obcych mocarstw, którzy depczą nam po piętach. Żyć na pełnych obrotach, niebezpieczeństwu śmiać się w twarz. To by było coś  ... no nie, chyba jednak niekoniecznie. W dżungli są przecież pająki, w jaskimi można się zaklinować, a agencji? Wielki brat i tak czuwa. Wróćmy na ziemię, a dokładnie do gry Łowcy Skarbów.



Gra dedykowana jest dla 8-latków. Jest łatwa do wytłumaczenia i pomimo pierwszego wrażenia, ma bardzo proste zasady. Myślę, jednak, że same dzieci nie zagrają w Łowców. Nie o trudność gry chodzi, ale o to, że chwila nieuwagi może wprowadzić mega chaos. Oczyma wyobraźni widzę, co by się działo, jeśli nikt by nie kontrolował przekazywania kart.
Do rozgrywki może zasiąść od 2 do 6 osób, przy czym wydaje mi się, że aby gra miała sens to minimalna liczba graczy to jednak 3, ale im nas więcej tym weselej. Graliśmy w maksymalną liczbę graczy i działo się, oj działo. Co prawda zdobyć jakieś punkty jest zdecydowanie trudniej, ale nie dla samych punktów człowiek zasiada do gier. 


Plansza składa się z dwóch kawałków, wystarczy je razem złożyć, płytki skarbów ułożyć w dwa stosy, rozdać karty i już jesteśmy gotowi. Zanim przystąpimy do fazy przekazywania kart, na polach krain wykładamy płytki skarbów, na drugiej części kafelki goblinów. Teraz wiemy, o co warto powalczyć, a jaki kolor nie przyniesie nam nic dobrego. Skarby z wartością dodatnią będą chcieli wszyscy, w przeciwieństwie do tych z minusem z przodu. Dla urozmaicenia gry, pomiędzy skarbami znajdują się magiczne zwoje, które mogą nam przynieść punkty na zakończenie danej tury, lub w końcowym podsumowaniu. 


Skarby do zdobycia

Na kartach widnieją wizerunki awanturników z określoną siłą ataku, karty akcji, psy i monety. Każdy gracz otrzymuje 9 kart, z których wybiera jedną. Pozostałe 8 przekazuje kolejnemu graczowi. Z kart, które otrzyma, ponownie wybiera jedną, 7 wędruje dalej i tak do momentu, aż otrzyma ostatnią kartę. Ten zabieg ma za zadanie w pewnym stopniu wyeliminować losowość. Możemy poczuć, że mamy większy wpływ na to co pozostaje w naszych rękach. 




Na pierwszy ogień idą karty z krainy Gór mroźnych. Wszyscy wykładają wszystkie niebieskie karty i podliczamy moc swoich awanturników. W zależności od sytuacji ich siłę możemy zwiększyć lub obniżyć za pomocą kart akcji. Gracz, który ma największą siłę zabiera skarb z pola max, ten z najmniejszą sięga po skarb z pola min. Pozostali gracze nie zdobywają niczego. To samo powtórzy się w krainie Splątanej Dżungli oraz w Jaskini Lawy. Ale to nie koniec przygód. Na zakończenie każdej tury będziemy mieli bliskie spotkanie z goblinami. Żeby je pokonać potrzebujemy psów obronnych. W przypadku gdy ilość posiadanych kart z psami jest mniejsza od siły goblina, musimy płacić. Każdemu goblinowi, który ma siłę większą niż liczba zgromadzonych przez nas psów, będziemy musieli wypłacić wskazaną na płytce ilość monet. No chyba, że posiadamy wśród karty Stracha na gobliny, bo wówczas to my jesteśmy górą. 

Gra trwa 5 zaciekłych rund, zakończonych podliczeniem punktów. Przekładamy planszę na druga stronę i za pomocą znaczników zaznaczamy swoją pozycję.


















Pierwszy raz miałam do czynienia z mechaniką przekazywania kart tzw. draft. I podoba mi się z małym ale ... różni gracze w różnym czasie decydują jaką kartę chcą sobie zostawić. Niektórzy podejmują decyzje w mgnieniu oka, inni myślą, zaglądają do odłożonych kart i w ten sposób mulą grę. Ci bardziej niecierpliwi podają karty nie czekając na innych i dochodzi do takich sytuacji, że przed niektórymi czekają trzy kupki kart. Później wychodzą kwiatki, że ktoś ma więcej kart, a ktoś inny mniej. Można się umówić, że wszyscy czekamy na hasło i podajemy dalej, ale po dwóch, trzech takich turach wkrada się anarchia i koniec z porządkiem.

ZALETY

Ciekawa mechanika przekazywania kart pomiędzy graczami.
Szybka, zabawna i bardzo emocjonująca gra
Bardzo fajnie przetłumaczone nazwy łowców: Boski Orlando, Twardy Tadziu czy Błyskotliwa Beata.
Solidnie i estetycznie wykonane wszystkie elementy gry.

WADY

Szata graficzna mogłaby być nieco fajniejsza, do mnie jakoś nie trafia.
Pudełko przydałoby się zmniejszyć o połowę.

OCENA STARSZYZNY        7,5 / 10
OCENA DZIECKA                 8 / 10



Liczba graczy: 2-6
wiek: 8+
czas gry: 40 minut

1 komentarz:

  1. Całkiem przyjemna gra, gram z dwoma synami: 13- i 16- letnim Starszemu co prawda mniej się podoba, ale mnie i młodszemu jak najbardziej. Fajny sposób wybierania kart, rozgrywania ich, dodatkowe punkty za gobliny, ciekawe możliwości dzięki kartom specjalnym. Podoba mi się !

    OdpowiedzUsuń