wtorek, 28 czerwca 2016

6 BIERZE - G3 - małe, żółte i ma rogi

W końcu nadeszły wakacje. Z tej okazji nie ma to jak mała, kompaktowa gra, która zmieści się w nawet w damskiej torebce. Chociaż z własnego doświadczenia wiem, że damskie torebki potrafią skrywać bardzo wiele, wcale nie małych przedmiotów :). Przynajmniej moja tak ma, a że waży przy tym tonę, to już inna sprawa. Ale nie o tym. Wracając do gry, to rozmiar pudełka, jest tylko wierzchołkiem fajności tej gry. Mimo, że pełnoletniość skończyła już jakiś czas temu, nie straciła na atrakcyjności i nadal podbija serca kolejnych graczy.



"6 bierze" dedykowane jest dla graczy 10+, ale jeśli wasze dziecko jest "rozegrane", to nawet jeśli jest młodsze, bez problemu powinno sobie z grą poradzić. Kiedy już się załapie zasadę dokładania kart, to reszta pójdzie jak z płatka.
Do gry może zasiąść nawet 10 osób, ale szczerze ... myślę, że może być wówczas niezły chaos. Przy 3 osobach ciekawie zaczyna się robić kiedy wykładamy 3 lub 4 kartę, wcześniej nie ma obawy, że coś wyhaczymy, także i emocje są mniejsze. Optymalna liczba graczy to według mnie 4-6.



W pudełku znajdziemy 104 karty, ponumerowane po kolei. Grę rozpoczynamy z 10 kartami na ręce i 4 wyłożonymi na stole, jedna pod drugą. Tworzą one rzędy, do których będziemy dokładać karty z ręki. 

Każdy gracz wybiera jedną kartę w tajemnicy przed innymi i kiedy wszyscy już dokonają swojego wyboru, jednocześnie odsłaniają karty, tak aby były widoczne dla pozostałych. Zaczynając od najniższego nominału dokładamy je do rzędów utworzonych na stole. Do czasu, kiedy w każdym rzędzie jest maksymalnie 5 kart, nic szczególnego się nie dzieje. Jednak w chwili dołożenia szóstej karty, niecenzuralne słowa cisną się nam na język i z bólem serca i drążącą ręką przygarniamy ów rząd do siebie, zostawiając w rzędzie jedynie ostatnio dokładaną kartę. 
Karty dokładamy według kolejności rosnącej i tam gdzie różnica miedzy kartami jest najmniejsza. Kiedy nasza karta ma niższą wartość od wszystkich ostatnich kart w każdym rzędzie, wówczas sami decydujemy, który rząd likwidujemy i zabieramy z niego karty.


Chociaż gra ma bardzo proste zasady i wydałaby się, że nie ma w niej nic wciągającego, to już pierwsza rozgrywka powinna rozwiać wasze wątpliwości. Nasz wpływ na końcowy wynik jest składową dedukcji i szczęścia. Nawet jeśli jesteś pewien, że niczego nie weźmiesz, możesz się mocno zdziwić. Ktoś inny dołożył kartę w upatrzonym przez ciebie miejscu i  ... zgodnie z tytułem gry szósta bierze, łykasz punkty karne. Można próbować zejść najpierw z najniższych kart, aby nie być zmuszonym do zgarnięcia jakiegoś rzędu, ale nawet to nie daje gwarancji na sukces. 
Gra trzyma w napięciu, bo nawet jeśli już dokonamy wyboru, który często nie jest łatwy, to nadal nie wiemy co zrobią nasi rywale. Bywa ciekawie.












Partia kończy się z chwilą wyłożenia wszystkich kart z ręki, zaś cała gra, kiedy pierwsza osoba zbierze 66 punktów. I nie będą to punkty zwycięstwa, wręcz przeciwnie. W tej grze liczy się to, by uzbierać ich jak najmniej. Każda bycza głowa narysowana na karcie oznacza punkt ujemny. Czasem lepiej zebrać 3 karty z jedną głową niż 1 z pięcioma. Gdyby to było jeszcze takie proste. Czasem po prostu nie mamy wyboru i zbieramy co wyjdzie.





 







Jedna partia trwa zaledwie kilka minut, także kiedy mamy niedoczas, a chcielibyśmy w coś pograć, łapcie za "6 bierze". Nie zawiedziecie się. Z drugiej strony fakt, że rozgrywka jest krótka sprawia, że przegrany zawsze chce się odegrać.

ZALETY
Szybka, dynamiczna, pełna emocji rozgrywka.
Wymaga ruszenia szarymi komórkami. 
Małe zgrabne pudełko.
Niska cena.

WADY

Duża losowość.

OCENA STARSZYZNY       8 / 10
OCENA DZIECKA               9 / 10

Liczba graczy: 2-10
wiek: 10+
czas gry: 10-15 minut

1 komentarz:

  1. Mamy, mamy! Córka grała z koleżankami, mnie zamierza "wtajemniczyć" wkrótce :-)

    OdpowiedzUsuń