piątek, 13 maja 2016

Dzień dziecka - prezent - klęska urodzaju

Dopiero co zastanawiałam się nad wyborem prezentów pod choinkę, a tu już trzeba myśleć o Dniu Dziecka.
Każdego roku na rynku pojawia się tak dużo nowych i interesujących gier planszowych, że człowiek staje przed nie lada wyborem. Prawdziwa klęska urodzaju.
Żeby nie powielać gier, które polecałam w zeszłym roku, zapraszam tu.
Wszystkie opisane poniżej gry testowane były przez nasze dziecię, za jego zgodą i ku naszej uciesze. Każdą mogę polecić z czystym sumieniem na prezent dla waszych pociech. W myśl zasady „czym skorupka za młodu nasiąknie …” – grajcie z dzieciakami, naprawdę warto.




6 lat

Ślimaki są bardzo podobną grą do Pędzących Żółwi, ale dzięki temu, że będziemy się ścigali dwoma zwierzakami, a nie jednym, wprowadzone zostały dodatkowe emocje. Jeśli lubicie żółwie, ale wam się już trochę ograły to łapcie za ślimaki.
Gra uczy podejmowania decyzji, czy lepiej zbierać punkty w trakcie gry, czy przeć swoimi ślimakami do mety. Bo, ten kto przybędzie na metę jako pierwszy, wcale nie musi wygrać. Dlaczego? Punkty zdobywamy na trzy sposoby: spychając innego ślimaka z listka, wchodząc na grzybka oraz w końcowym podliczeniu za zdobyte miejsca. Niewtajemniczonym powiem tylko, że ostatni ślimak też punktuje.

To kolejna gra, w której dźwięk dzwonka będzie sygnalizował - pierwszy! Kluczem do zwycięstwa będzie bystre oko, zwinna ręka i refleks. Ułożyć plastikowe kubeczki w odpowiedni sposób potrafi każdy, ale to za mało żeby wygrać. Nasza dłoń musi jako pierwsza wydobyć dźwięk zwycięstwa z dzwonka. 
Niezwykle emocjonująca i dynamiczna gra, która wywołuje na twarzach graczy uśmiech. W ferworze gry, ktoś może zostać lekko uszkodzony, trącony czy zadrapany, ale kto by się tym przejmował, bo liczą się tylko kubeczki i tempo, tempo, tempo.

Spostrzegawczość i refleks będą potrzebne również przy tej grze. Bo spośród kafelków z wizerunkiem zwierzaków cudaków, będziemy musieli wytropić tego, który spełnia założenia wylosowanej karty. A łatwo nie jest.
To sympatyczna pełna humoru gra familijna, która zachwyca ilustracjami. Bez dwóch zdań 50% sukcesu gry to jej ilustracje. Są po prostu fantastyczne. Bo gra sama w sobie nie ma nic odkrywczego. Zwykłe znajdź i zaznacz, a jednak zabawa jest przednia. 









7 lat

W wielkim skrócie gra polega na tym, że poruszamy naszymi żółwiami po planszy i zbieramy karty z jajami. Wygrywa ten, kto będzie miał ich najwięcej. Jaj oczywiście, a nie kart. Wydaje się, że to zwykły chińczyk, rzucasz kośćmi i ruszasz pionkiem, ale nic z tych rzeczy. Do gry wprowadzono kilka fajnych zasad, które sprawiają, że bywa zabawnie i emocjonująco. Dodatkowo gra ma walor edukacyjny – można podszkolić dzieci w mnożeniu.
Żółwie z Galapagos to gra, która idealnie wpasowuje się nurt gier familijnych, których jesteśmy fanami.

Gra nie tylko dla miłośników F1.
Na linii startu ustawiamy bolidy, losujemy kolory teamów i realizujemy nasz cel. A celem jest zajęcie jak najlepszej pozycji za linią mety – to takie oczywiste. Punktowanych jest tylko sześć pierwszych samochodów, więc jest o co walczyć. 
Gracze zagrywając kartami przemieszczają bolidy na trasie. Ryzykowne wejście w zakręt, utrata sterowności czy uderzenie w bandę - to i wiele innych atrakcji czeka nas w trakcie wyścigu. Na nudę nie można narzekać.


8 lat

W wielkim skrócie: losujemy żetony z symbolami, ustawiamy legiony na swoich kartach akcji i krzyczymy Ave Cezar. Nic trudnego, nic wielkiego, a jednak gra jest wielka i cieszy się naszą niesłabnącą sympatią.
Poza kilkoma kartami, pozbawiona jest negatywnej interakcji. Każdy skupia się na tym aby zrealizować swoje misje i zdobyć jak najwięcej punktów.
Rozgrywki są bardzo szybkie i trwają do pół godziny. Po pierwszej partii zawsze czuje się niedosyt i chęć rozegrania kolejnej. Przynajmniej my tak mamy.
Jak to z piratami bywa, gra nie zawsze będzie miła. Każdy będzie dążył do tego aby jego flota była jak największa i przynosiła zysk. Czasem kartę ze statkiem wylicytujemy, czasem podbierzemy innemu graczowi, zdarzą się także ataki na wrogie floty i zatapianie przeciwników.
Gra od samego początku przypadła nam do gustu. Może to za sprawą świetnych grafik na kartach, o kościach nie wspominając, a może takie z nas złośliwce, że lubimy gry, w których możemy bezkarnie zaleźć innym za skórę.
Gra jest bardzo różnorodna, pełna zwrotów akcji i do samego końca nieprzewidywalna.

Ekskluzywne samochody, nieruchomości godne szejków arabskich, pieniądze, klejnoty, kto by nie chciał mieć tego wszystkiego. Będziemy zarabiać, kraść i toczyć walki, aby na koniec gry być najbogatszym człowiekiem przy stole.
Gry kooperacyjne zdecydowanie nie są dla nas. My lubimy interakcję i to, kiedy nasze działania wpływają na grę pozostałych graczy. Jeden wspólny wróg? To zdecydowanie zbyt mało
Prosta, ale niezwykle emocjonująca rozgrywka gwarantowana.
Czy wy także alergicznie reagujecie, kiedy wasze dziecko chce grać w Mopnopoly? Ja dostaję wysypki a powieka drży w rytm czaczy. Na szczęście ta mała karcianka zupełnie nie przypomina swojego tytułowego pierwowzoru.
Naszym celem jest zbudowanie trzech pełnych dzielnic, i nie byłoby w tym nic trudnego gdyby nie to, że na nasze karty czyhają inni gracze. Gra nie należy do kategorii - miłych. Dla dzieci, które średnio radzą sobie z negatywnymi zagrywkami, może to być nie lada problem. Można oczywiście się umówić, że nie będziemy sobie podbierać kart, ale wówczas chyba lepiej nie grać w ogóle. Cały smaczek tej gry to właśnie to podkradanie. 

Dla tych, którzy pokochali Potwory w Tokio, Doładowanie powinno być koleją pozycją na liście „growych” zakupów. Oprócz nowej postaci - Pandakai, mamy karty dodatkowych mocy, które mocno różnicują poszczególne potwory. Już nie będziemy wybierali naszych bohaterów tylko ze względu na ich "urodę" czy kolor. Każdy potwór ma inne moce, jedne lepsze, drugie gorsze, ale o to właśnie chodziło, o urozmaicenie gry.








Mam nadzieją, że trochę pomogłam.
A co mi chodzi po głowie? Z czego nasz młody by się ucieszył? Mam jeszcze chwilę na zastanowienie.

PS. zgadniecie z jakich gier utworzyłam napis Dzień dziecka?


2 komentarze:

  1. A próbowaliście DUBBLE?? Polecam, na spostrzegawczość dla małych i dużych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej znamy Dobble i lubimy tą grę. Polecałam ją w zeszłym roku, a że nie chciałam powielać propozycji zeszłorocznych to zrobiłam powyżej odnośnik do tamtego posta.

    OdpowiedzUsuń